Kibole
Szczerze przyznam ze dalekie są mi wszelkie zbiorowe uniesienia czy tez duma z klubu czy drożyny. Częstochowa żużlem stoi i muszę przyznać ze jest to pasjonujący sport, chodziłem jako dzieciak na żużel, chodziły tez moje dzieci. Jeździły tez na zawody w innych miastach i ciężko znaleźć w pamięci zawody po których doszłoby do walk kibiców czy rozruchów. Jak widać jednak zostać kibolem jest bardzo łatwo a o tym kto nim jest nie decydują żadne obiektywne .
Co innego widzisz co innego słyszysz
Usłyszeliśmy ze bandytą jest każdy kto bije funkcjonariuszkę(nie ma to jak odwołać się do tradycyjnej szarmanckości). jak na ironie jedną sceną jaką zobaczyłem w TV z zamieszek w Zielonej Górze jest moment w której jeden z robocopów popycha spokojnie stojącą kobietę po czym ta przewraca się tyłem za ogrodzenie oddzielające ulice od chodnika. Jedna ta scena dla kogoś kto ma doświadczenie ze zwartymi jednostkami policji wie już choćby po tej scenie ze mieli przyzwolenie na zachowanie agresywne i prowokacyjne.
Władza
Po krótkich i rutynowych kondolencjach Tusk doskonale wykorzystał okazje by do końca odgrywać rolę silnego faceta nie bojącego się nawet „kiboli”. Żadnych wątpliwości – winnych się złapie i przykładnie ukarze. Hasło panujące na stadionach : „Nie spełnione rządu obietnice – temat zastępczy kibice” okazuje się niezwykle trafne. Paradoksalnie postać „kibola” w retoryce władzy gdzie brak dużych i „groźnych” mniejszości ( choćby takich jak cyganie w we Włoszech i Francji) zajęli historyczne miejsce żyda, pedała, komunisty, cygana i w oczach przeciętnego mieszczańskiego wyborcy PO jawią się jako coś obcego, dzikiego , barbarzyńskiego coś co wymaga zawieszenia kryteriów i wyjęcia w nawias, poza świat norm które obowiązują w nim. Z stąd może więc to jednomyślne poparcie i brak pytań i wątpliwości po wydarzeniach w Zielonej Górze.
Scenariusze
Ponoć funkcjonariusz który prowadził samochód był „doświadczonym” funkcjonariuszem. Nie mam zbytnich jednak zbytnich wątpliwości ze jak to głosi gładka formuła: „nie dostosował prędkości jazdy do panujących warunków”. Gdyby sprawcą był cywil można by ten wypadek zrzucić na karb braku doświadczenia umiejętności i opanowania. Jednak tu mieliśmy do czynienia z „doświadczonym” funkcjonariuszem. Jeśli więc był on „doświadczony” to możemy założyć ze postępował świadomie. Co więc mógł chcieć osiągnąć? Oczywiście było by nadużyciem ze z premedytacją dążył do tego by kogoś potrącić śmiertelnie. Możemy odrzucić „łatwe spiskowe wersje” ze było to zaplanowane jako cześć kampanii wyborczej PO i pokazówka siły i zdecydowania. Jednak bez zbytniego nadużywania wyobraźni a jedynie odwołując się do własnego doświadczenia możemy przyjąć ze mieli zamiar co najmniej zapracować na dodatkową premię i jak to w życiu bywa i los się nie układa jeśli nie ma ku temu sposobnych okoliczności to trzeba okolicznością i losowi pomóc. W końcu każda instytucja ( a jej pojedynczy cząstka także) przede wszystkim dba o to by pozostać potrzebna. Dlatego zadziwiający jest brak wszelkich wątpliwości w tym wypadku. Nie powinniśmy jednak pozostawać bierni i obojętni – jutro bandytą ukaże się ten kto domaga się swoich praw albo chce godnie żyć .
Wszyscy będziemy kibolami.
Żeton